Historia hymnu G.K.S. „Katowice”

24.08.2018 14:10

Autor: Maciej Blaut

Przez wiele lat był zupełnie zapomniany. Odnalazł się za sprawą dość niezwykłego zbiegu okoliczności. Teraz klubowy hymn znów może jednak przypominać o dumnej historii GKS-u Katowice.

Po lutowej premierze „Dekady GieKSy” posypała się lawina pozytywnych komentarzy. Film o historii GKS-u chwalono nie tylko za twórcze podejście do tematu, czy profesjonalną realizację. Wielu widzów zachwyciła bardzo charakterystyczna ścieżka dźwiękowa. Jej motywem przewodnim był hymn Górniczego Klubu Sportowego „Katowice”. Co to za utwór? Jak powstał? No i jak to się stało, że można go posłuchać w filmie?

„Dumnie rosną nasze Katowice
Chociaż dym tu słońce skrył”


Jarek Góra wychowywał się na katowickim Osiedlu Witosa. GieKSie kibicuje od dziecka. Choć pracuje jako adwokat, to jego wielką pasją pozostaje muzyka. Kilka lat temu w prezencie otrzymał płytę winylową, ale nie miał jej na czym odtworzyć. – Mój teść ma w domu wiele skarbów. Zapytałem go więc, czy ma gramofon i oczywiście okazało się, że ma starą Unitrę. Razem z nim podarował mi kilka swoich starych winyli. W ten sposób, obok np. Abby, w moje ręce trafiła płyta, która - choć nie miała nawet okładki - zwróciła moją szczególną uwagę. Bardzo się ucieszyłem, gdy odkryłem, co na niej nagrano – mówi Góra.
Eugeniusz Orszulik, teść Jarka Góry, od urodzenia mieszka w dzielnicy Dąb, niedaleko stadionu przy Bukowej. - Gdy zięć powiedział, że przydałby mu się gramofon, odgrzebałem też kilka starych płyt. Wśród nich tę, na której nagrano hymn GKS-u – opowiada w trakcie naszego spotkania.
- Wiedział Pan, że w domu ukrywa taki skarb? – dopytuję.
- Wiedziałem! – zapewnia Eugeniusz Orszulik.
- A gdzie tam… Zapomniał – uśmiecha się Jarek Góra.
- Nie byłem tylko pewien, że ukrywa się akurat między winylami. Przecież ta płyta na pewno nie była odtwarzana przez kilkadziesiąt lat! – podkreśla Orszulik.

„A górnicy wciąż dla kraju
co dzień więcej węgla dają,
I więcej mają sił”


O tym, że GieKSa miała kiedyś swój hymn można przekonać się zwiedzając klubowe muzeum. Na jednej ze ścian zawisła oprawiona, pożółkła już nieco, kartka, na której rozpisano nuty i słowa pierwszej zwrotki tego utworu. Zapisano na niej jeszcze jedną ważną informację – na temat autorów.

Słowa do hymnu napisał Zdzisław Pyzik. Śląski poeta był autorem wielu bardzo popularnych piosenek np. „Karliku, Karliku”, czy „Starzyk”. Przed 18 laty zmarł w Katowicach. Za kompozycję odpowiedzialny był Zenon Kowalowski. To ceniony polski kompozytor filmowy i teatralny. Pewnie największą sławę zdobył dzięki pracy w Studio Filmów Rysunkowych. To on jest autorem bardzo charakterystycznej muzyki do kreskówki o „Reksiu”.
Z kompozytorem spotykam się w jego katowickim domu. Sprawa hymnu GKS-u stanowi dla niego wielką niespodziankę. - Przez wiele, wiele lat tego nie słyszałem. Lekko szokująca historia – uśmiecha się.
Przypomina sobie jednak okoliczności powstania utworu, które sięgają lat 60. - Zalążkiem wszystkiego było nawiązanie przeze mnie współpracy ze Zdzisławem Pyzikiem. To on zwrócił się do mnie z informacją, że Ministerstwo Górnictwa chce, by powstał taki utwór. Górnictwo chciało się ładnie w nim pokazać. Zapytał mnie, czy podjąłbym się napisania muzyki. Wykorzystałem do tego kilka interwałów starej górniczej pieśni. Z gotowym materiałem trafiliśmy do ówczesnego wiceministra. Pamiętam, że był to sympatyczny starszy pan, który życzył sobie, aby tam było jak najwięcej o „świdrowaniu” i ciężkiej pracy górników. Nie ma się zresztą czemu dziwić. Wówczas górnictwo stało bardzo mocno. Prosił, aby utwór był bardziej monumentalny. W ostatecznej wersji mu się spodobało – wspomina Kowalowski.
Kompozytor rzuca też światło na sprawę wykonania hymnu. - Poproszono mnie, bym opracował utwór na potrzeby Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk”, który miał go wykonać. Ostatecznie zrobił to jednak Reprezentacyjny Zespół Artystyczny Związku Zawodowego Górników przy kopalni „Siemianowice”. Zrobił to zresztą całkiem przyzwoicie – zauważa.
Kim jest człowiek, który kazał nagrać hymn? Gwiazdy GKS-u z lat 60. Gerard Rother i Józef Morcińczyk nie mają wątpliwości. - Na pewno Karol Fabris (inicjator powołania GKS-u i pierwszy prezes klubu, także wiceminister Górnictwa i Energetyki w latach 60. – przyp. autor) kazał go zamówić. Na piłce to on się specjalnie nie znał, ale na tym już tak. Trochę się śmialiśmy między sobą, że muzyka jest zaczerpnięta z ludowego utworu, ale zawsze mu powtarzaliśmy, że bardzo nam się podoba – wspominają.
- Za moich czasów w GieKSie był on zawsze grany przed rozpoczęciem spotkania – przypomina sobie Franciszek Sput, wybitny bramkarz Katowic.
Z czasem ta tradycja na Bukowej jednak zanikła. Jan Furtok, który trafił na Bukową na początku lat 80., hymnu już nie kojarzy.

„Bo górniczy klub nasz sportowy katowicki G.K.S.
Przy robocie przy treningu na boisku i na ringu
zawsze bojowy jest”


Wróćmy do Eugeniusza Orszulika. Skąd w jego domu znalazła się płyta z nagranym hymnem? Odpowiedź jest dla niego oczywista. – Otrzymał ją w prezencie mój ojciec Teodor Orszulik. Kiedyś grał w piłkę w barwach Baildonu i Dębu. Potem pracował przez wiele lat jako trener młodzików w GKS-ie. Uhonorowano go nawet za to złotą odznaką. Do dziś zachowała się książeczka dokumentująca jego pracę w GKS-ie. A sam hymn pamiętam doskonale ze swojej młodości, bo był grany przed meczami. Robił dobre wrażenie na wszystkich kibicach. A na dodatek zagrzewał naszą drużynę do boju – mówi.

- Jak tylko odtworzyłem hymn z płyty winylowej, to od razu postanowiłem go zdigitalizować. Zachwyciłem się nim, ale nie tylko dlatego, że jestem kibicem. Uważam, że to świetnie wykonana muzyka z tamtych lat. Planowałem przekazać hymn i samą płytę do klubowego muzeum z okazji awansu GieKSy do Ekstraklasy, tymczasem wcześniej pojawił się temat filmu – dodaje Góra.
Dla dalszych losów hymnu kluczowa okazała się jego znajomość z reżyserem „Dekady GieKSy” Michałem Muzyczukiem. - Pewnego dnia Michał pochwalił się, że dostał propozycję zrobienia filmu o GKS-ie. Poprosił mnie i moją żonę, żeby zrobić burzę mózgów w sprawie scenariusza. W czasie spotkania zaproponowaliśmy, by kręgosłup muzyki do filmu stanowił właśnie stary hymn. Od razu podchwycił ten pomysł – wspomina Góra.
Muzyczuk nie ukrywa, że hymn GieKSy po prostu go oczarował. – Hymn był przysłowiową "kropką nad i" filmu. "Dekada GieKSy" opowiada o specyficznym okresie - nie tylko dla katowickiego klubu, ale dla polskiej piłki w ogóle. Transformacja ustrojowa, upadek komuny, zmiana statusu górniczych klubów, wywodzących się głównie z Górnego Śląska… Tekst hymnu znakomicie oddaje ducha tamtych czasów. Oczywiście, dziś utwór trochę trąci myszką, ale jego wartość historyczna jest nie do przecenienia – podkreśla reżyser.
Muzyczuk postanowił, że hymn odegra szczególną rolę w filmie. - Jeśli widz dobrze się wsłucha w podkład muzyczny do filmu, wychwyci, że wszystkie motywy są oparte właśnie na linii melodycznej hymnu – wyjaśnia. Muzykę do filmu opracował Góra. – Jestem adwokatem, ale prywatnie gram na wielu instrumentach i muzyka jest ważną częścią mojego życia. Przerobienie melodii na wersję sentymentalną, hip-hopową, czy reagge nie stanowiło dla mnie większego problemu. Były jeszcze inne wersje, ale nie wszystkie zmieściły się w filmie – mówi. Przytacza też niecodzienną anegdotę. – Podczas pracy nad muzyką do filmu, cały czas podśpiewywałem sobie hymn. W pewnym momencie, w czasie rodzinnego obiadu, zaczęła śpiewać ze mną… babcia. Użyła przy tym całkiem innych słów. Wtedy zdałem sobie sprawę, że hymn nawiązuje do starego utworu ludowego – mówi.

„Więc niech nasz klub
przez wiele lat
górniczą chwałę niesie w świat”


Po sukcesie „Dekady GieKSy” Klub postanowił, że hymn będzie odgrywany przy wyjściu piłkarzy GieKSy na boisko. Legendy GKS-u chwalą taką decyzję. - Uważam, że skoro taka była kiedyś tradycja, to bardzo dobrze, że hymn został przywrócony. Wiele klubów w Polsce ma swoje hymny grane przed rozpoczęciem spotkań. Cieszę się, że GieKSa również taki ma – podkreśla Sput.
- Z dzisiejszej perspektywy wyłapuje się w tym utworze wiele rzeczy, które można było zrobić lepiej. Cieszę się jednak, że to nagranie przetrwało. To szalenie budujące, że spotyka się z sympatycznymi opiniami – mówi Kowalowski.
Jarek Góra: - Przechodzą mnie ciarki, gdy słyszę ten hymn na Bukowej. Byłoby pięknie, gdyby kibice nauczyli się go śpiewać. Ten utwór ma niezwykły klimat, choć może warto go odświeżyć i nagrać w nowej wersji? – zastanawia się.
Widzowie „Dekady GieKSy” wiedzą już, że w ostatniej scenie filmu hymn odgrywany jest w całości. – W tej scenie hymn ma zaskakującą nawet dla mnie moc, bo daje widzowi z jednej strony poczucie jakiejś tęsknoty za wspaniałą dekadą sukcesów, a z drugiej pozwala mieć nadzieję, że sportowe wyniki mogą jeszcze kiedyś przyjść. Dlatego też sądzę, że pomimo wiekowości utworu, spokojnie nadaje się on na dzisiejsze czasy i może z powodzeniem pełnić rolę współczesnego hymnu GieKSy – podsumowuje Muzyczuk.

Na koniec najważniejsze: posłchajcie hymnu Górniczego Klubu Sportowego "Katowice". A jeśli wiecie więcej o tym utworze lub chcecie przypomnieć inne zapomniane zdarzenia z historii GieKSy, to piszcie do nas na [email protected].

Partner strategiczny
Partner Kluczowy
Partner Wiodący
Klub Biznesu
Partner techniczny
Partnerzy
Fortuna 1 Liga