W 5. kolejce Ekstraligi 2020/21 GKS Katowice zmierzył się na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław. Przed meczem obie drużyny miały tyle samo punktów, a zespół z Dolnego Śląska zajmował wyższą lokatę tylko dzięki lepszej różnicy bramek.

W pierwszych minutach piłkarki GKS-u próbowały wysokiego pressingu. Poskutkowało to celnymi strzałami Kozak i Turkiewicz. Wrocławianki szukały szans w kontratakach i dośrodkowaniach. Już pierwszą okazję po wrzutce ze skrzydła wykorzystała Iwaśko, która głową celnie skierowała piłkę do siatki. Śląsk mając przewagę bramkową próbował uspokoić grę i częściej uderzać z dystansu. GieKSa swoje okazje tworzyła po składnych akcjach, lecz uderzenia Stanović czy Kozak minimalnie mijały światło bramki. Świetną formę strzelecką udowodniła po raz drugi Iwaśko, która po rzucie rożnym drugi raz, celnym strzałem głową pokonała Klimek. Piłkarki GKS-u walczyły, ale do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie.

Drugą część gry dobrze zaczęły katowiczanki. Obiecujące sytuacje mogły zagrozić bramce Bocian. Piłkarki Śląska Wrocław prowadząc dwoma golami grały pewnie w defensywie, momentami przerywając akcje faulami. Potwierdziła to druga żółta, a w konsekwencji czerwona kartka dla Kordy, która osłabiła zespół gospodyń na 30 minut przed końcem gry. Przewaga GKS-u nasilała się, lecz ze strzałami Stanović dobrze radziła sobie Bocian. Piłkarki Śląska ograniczyły się do kontrataków. Bardzo bliska skompletowania hat tricka była Iwaśko, ale strzał z kilku metrów okazał się niecelny. Mimo szans po obydwu stronach, w końcówce bramki już nie padły.