W rundzie jesiennej 2016/2017 kontynuujemy nasz cykl wywiadów szerzej przedstawiających zawodników GieKSy, którzy dołączyli do zespołu przed kolejnym sezonem. Pierwszy „pod lupę” poszedł 23-letni bramkarz Mateusz Abramowicz.

Brzeg Dolny – początek piłkarskiej drogi

Kiedyś wolny czas spędzało się na świeżym powietrzu -nie tak jak teraz - przed komputerem. Każdy miał swój plac i trzepak, na którym zaczynał grać. Swoją przygodę z piłką zaczynaliśmy z bratem Dawidem w wieku 5-6 lat, kiedy poszliśmy na pierwszy trening do małego klubu, który prowadził nasz wujek. Potem w wieku szkolnym przechodziliśmy przez wszystkie szczeble szkolenia KP Brzeg Dolny od trampkarzy po juniorów. Szybko, bo w wieku 16 lat wskoczyłem do seniorskiego zespołu, brat natomiast trafił do Śląska Wrocław. W wieku 18 lat przeniosłem się do drugoligowych Czarnych Żagań, potem nastąpiła przeprowadzka do Kluczborka i ostatecznie trafiłem na wypożyczenie do pierwszoligowej Termaliki. Później już był tylko Śląsk Wrocław.


Piąty bieg w karierze

W Niecieczy byłem wypożyczony z Kluczborka. Pod koniec wypożyczenia zerwałem ścięgno Achillesa. Trafiłem na stół operacyjny i byłem przez siedem miesięcy wyłączony z gry w piłkę. To był najgorszy okres – czekała mnie ciężka walka o powrót. Musiałem walczyć sam ze sobą, do tego dochodziły ciężkie treningi. Miałem jednak wsparcie rodziny i przyjaciół. Wyzdrowiałem, pojawiła się też szansa na treningi w Śląsku i to mnie zbudowało. To był kluczowy, piąty bieg w mojej karierze.


„Menedżer” Abramowicz

Brat Dawid też zrobił swoją robotę przy moim przejściu do GKS-u. Zapoznał mnie z sytuacją w klubie i podpowiedział o takiej możliwości. Opowiadał o wrażeniach z jego strony, namawiał do przyjścia, także miał swój wpływ na moje przejście. Powiedziałem mu, że trzymamy się razem, brat też powiedział, że ok.


Sebastian Nowak – nauczyciel i dobry kolega z boiska

Pracowaliśmy razem przez pół roku w Termalice. Znamy się i bardzo lubimy. Gdy byłem w Śląsku, akurat zagraliśmy przeciwko sobie (wtedy wygrał Śląsk 2:1 – przyp. ps.). Wtedy nasza współpraca była bardzo fajna, mamy do siebie duży szacunek. Przepracowałem z nim wiele treningów, dużo się nauczyłem i zebrałem doświadczenie. Mam się od kogo uczyć w dalszym ciągu. Rozwijam się i to najważniejsze.


Jak ryba w wodzie

Jeśli chodzi o aklimatyzację w GKS-ie, to przyszła szybko. Zdążyłem już się zaaklimatyzować. Drużyna jest drużyna, koledzy też, złapaliśmy szybko dobry kontakt. Czuję się przy Bukowej bardzo fajnie. Mam tutaj wszystko, żeby się rozwijać i jeśli o to chodzi, to nie mam prawa narzekać. Z bratem do szatni wnosimy śmiech. To cieszy i najważniejsze, że jest kolektyw.


Wędkarz, kinomaniak, kierowca

Moim hobby zawsze było wędkarstwo. Co prawda przez ostatnie półtora roku nie mam na to czasu, ale wcześniej wykorzystywałem każdą wolną chwilę. W okresie, gdy przechodziłem rehabilitację, złowiłem swój największy okaz – półtorakilogramowego karpia, którego przyniosłem do domu i razem wszyscy zjedliśmy. Oprócz tego jestem kinomaniakiem. Najbardziej lubię filmy z gatunku science-fiction, ale też chętnie wybiorę się na wszystko, co jest na topie. Lubię też aktywnie spędzać czas, wybiorę się na gokarty.


Życzenie przy Bukowej

Życzyłbym sobie na początku mojego pobytu w GieKSie przede wszystkim zdrowia, bo przy Bukowej mam wszystko, żeby dalej rozwijać się. Wiem, że nic mi się nie należy i muszę wypracować wszystko ciężką pracą i walką. Poziom personalny i treningowy mimo niższego szczebla rozgrywkowego jest bardzo wysoki. Mam między słupkami dobrych rywali. Oprócz Sebastiana Nowaka jest zdolny Maciej Wierzbicki, jest też młody Kamil Główka, który wygląda bardzo dobrze na treningach. Wykonuję swoją pracę i będę dalej walczył o swoje, a co dalej to czas pokaże.