Pomocnik GKS-u Katowice miał rozpocząć mecz z GKS-em Jastrzębie z ławki rezerwowych, ale nastąpiła konieczność zmiany i wyszedł na boisko od pierwszej minuty. Zaraz po zakończeniu spotkania zamieniliśmy z Bartoszem Jaroszkiem kilka słów.

Na takie sytuacje, jak ta przed meczem w Jastrzębiu, musisz być zawsze gotowy? 

Trudno było jednoznacznie stwierdzić tuż przed początkiem meczu, co się stało. Oskar [Repka] w trakcie rozgrzewki zgłosił kontuzję. W takich sytuacjach powinnością zawodnika rezerwowego jest bycie przygotowanym na każde okoliczności. Była konieczność zmiany i ja byłem gotowy, by wyjść od pierwszej minuty. 

Biorąc pod uwagę, że mieliśmy okazję wyjść na prowadzenie to szanujemy punkt, czy czujemy niedosyt ze straconych dwóch? 

Żałuję, że nie udało nam się zdobyć bramki w pierwszej połowie, gdy stwarzaliśmy sobie ku temu dogodne sytuacje. Chcieliśmy za wszelką cenę udokumentować naszą przewagę, ale zabrakło skuteczności. W drugiej połowie siły się wyrównały, bo gospodarze także mieli swoje szanse, ale dobrze reagowaliśmy w obronie. Cieszy zero z tyłu, ale nie mogę powiedzieć, że jesteśmy tym usatysfakcjonowani. 

Uważasz, że 120 minut w Pucharze Polski miało duże przełożenie na naszą formę w sobotę? 

Za nami trudny tydzień, dlatego ten punkt w Jastrzębiu na pewno szanujemy, ale nie uważam, żeby ktoś miał problem wynikający z tego, że trzy dni wcześniej zagraliśmy 120 minut w Pucharze Polski. My jesteśmy fizycznie przygotowani na to, by grać co trzy dni. Dużą część treningów poświęcamy właśnie na to, by dysponować odpowiednią siłą. Na pewno spotkanie w Jastrzębiu kosztowało nas sporo sił, bo było sporo walki w środku pola i sporo przepychanek. 

Listopad otworzymy meczem przy Bukowej…

Czekamy na kolejnego rywala. W sobotę 6 listopada zmierzymy się przy Bukowej z Koroną Kielce, która ma ambitne cele na ten sezon. Oczywiście przystąpimy do tego starcia z chęcią walki o pełną pulę i liczymy na wsparcie naszych kibiców! 

BILETY NA MECZ GKS - KORONA W SPRZEDAŻY!