Ostatnim trenerem, który doprowadził GKS Katowice do triumfu w Pucharze Polski był Austriak Adolf Blutsch. Sprawdziliśmy, co u niego słychać.
Blutsch prowadził GieKSę w sezonie 1992/93. Katowiczanie zajęli wtedy w Ekstraklasie ósme miejsce. Znacznie lepiej poszło im w Pucharze Polski, bo to właśnie GKS triumfował w tych rozgrywkach. Mija 30 lat od tego sukcesu. To była okazja, by skontaktować się z byłym szkoleniowcem GieKSy i zapytać go o wspomnienia z okresu pracy w Katowicach.
Jak to się stało, że trener w ogóle trafił do Katowic?
Można powiedzieć, że to był przypadek. Przyjechałem wtedy do Katowic, aby obserwować jednego z zawodników GKS-u. Wtedy miałem przyjemność poznania pana Mariana Dziurowicza. Prezes Dziurowicz szukał właśnie trenera do swojego zespołu i tak po paru rozmowach doszliśmy do porozumienia.
Jak trener wspomina pobyt w Katowicach?
Pobyt w Katowicach wspominam bardzo dobrze. To był piękny czas i bardzo fajna drużyna. Wygranie pucharu to dla każdego trenera wspaniała sprawa.
Jacy piłkarze GKS-u Katowice szczególnie zapadli trenerowi w pamięć?
Adam Ledwoń oraz Roman Szewczyk. Po moim odejściu z Katowic nie mieliśmy już kontaktu, ale śledziłem ich kariery, gdy grali w Austrii.
Za Pana kadencji GKS rywalizował w Pucharze UEFA z Galatasaray Stambuł. Jak pan wspomina te spotkania?
To był bardzo zacięty dwumecz. Jeśli chodzi o mecz w Stambule, to zagraliśmy naprawdę dobry mecz. Decyzje sędziego pozostawały dużo do życzenia m.in. rzut karny dla Galatasaray oraz czerwone kartki dla naszych zawodników. Mimo dobrej gry przegraliśmy 1:2.
Co u Pana obecnie słychać?
Jestem na emeryturze, mieszkam w Linz. W sierpniu skończę 83 lata, ale mimo mojego wieku czuję się dobrze. Dzięki Bogu jestem zdrowy. Proszę ode mnie pozdrowić cały klub oraz kibiców GKS-u. Życzę awansu, bo miejsce GKS Katowice jest w Ekstraklasie.