Jak się czułeś, wychodząc na boisko w sobotę? 

Debiut to zawsze coś wyjątkowego. Szkoda jednak, że tak szybko straciliśmy bramkę. Po dośrodkowaniu był rykoszet i rywal zamknął akcję przy długim słupku. Drużynie nigdy nie jest łatwo, gdy od samego początku musi gonić wynik. Dlatego dobrze, że szybko wyrównaliśmy. Szkoda, że Adrianowi [Błądowi] nie udało się strzelić drugiego gola zaraz na początku drugiej połowy. Dobrze uderzył, ale bramkarz [Konrad Jałocha przyp. red.] zostawił dobrze nogę i zdołał to wybronić. Szkoda, bo remis u siebie przy takiej przewadze w drugiej połowie pozostawia niedosyt. 

Przeskoczyłeś z trzeciej ligi do Fortuna 1 Ligi, więc ten mecz z pewnością na długo zapamiętasz? 

Zadebiutowałem w meczu derbowym, więc na pewno tego nie zapomnę. To fajne wydarzenie w mojej karierze. Teraz skupiam się na tym, by dalej ciężko pracować na treningach i się stale rozwijać, by dać sobie jeszcze więcej podobnych szans. 

Wspomniałeś o rozwoju. Jak ocenisz okres spędzony do tej pory w GKS-ie? 

Uważam, że zrobiłem postęp i na pewno mam się tutaj od kogo uczyć. Na treningach mogę czerpać z wiedzy zarówno trenera Jarosława Salachny, jak i Dawida Kudły, który często mi podpowiada. Ich doświadczenie wiele rzeczy ułatwia. Poza tym w GKS-ie jest wyższy poziom, jeśli chodzi o same treningi. Większa intensywność oraz większe umiejętności piłkarzy sprawiają, że ja też muszę wymagać od siebie coraz więcej. 

W drużynie jest kilku młodzieżowców i Twój występ w starciu derbowym pokazuje, że nie zawsze młodzieżowiec będzie grał w polu…

Tak jest, ale nie chcę rozpatrywać swojej pozycji w zespole pod kątem młodzieżowca. Nie chcę grać tylko dlatego, że mam “M” przypisane obok nazwiska. Takie myślenie nigdzie mnie nie zaprowadzi. Kluczowe jest to, by wygrać rywalizację jako pełnoprawny zawodnik pierwszego zespołu. Skupiam się na pracy, a jak ona przyniesie efekt w postaci gry od pierwszej minuty, to będę z tego powodu bardzo zadowolony.