Dawid Rogalski: Musiałem być cierpliwy

19.05.2020 16:05

Bramkostrzelny napastnik GKS-u uporał się z urazem i jest gotowy podjąć rękawicę w nadchodzącej rywalizacji.

Dawid Rogalski dzięki swojej pracowitości i skuteczności bardzo szybko zaskarbił sobie sympatię kibiców GKS-u Katowice. Sprowadzony latem zeszłego roku z Gryfa Wejherowo, potwierdził swoje naturalne umiejętności strzeleckie trafiając do siatki rywala osiem razy. Niestety na kilka tygodni przed startem rundy wiosennej, zawodnik nabawił się urazu, który uniemożliwił mu występ w spotkaniach z Błękitnymi Stargard (2:2) i Olimpią Elbląg (1:3). 

- Mam nadzieję, że udało mi się z kontuzją uporać na dobre. Odnoszę wrażenie, że zmierzam w dobrym kierunku i gdy powróci liga, będą gotowy wyjść na boisko - przyznaje Dawid Rogalski. - Uraz przytrafił mi się na trzy tygodnie przed rozpoczęciem rundy. Musiałem być bardzo cierpliwy, bo w przypadku ścięgna Achillesa nigdy nie wiadomo. Za długo trenowałem czując, że jest jakiś problem, dlatego potem musiałem swoje odczekać - dodaje. 

Na szczęście dla Dawida uraz się nie pogorszył i pod opieką naszych fizjoterapeutów napastnik powoli wracał do pełni sił. Teraz koncentruje się wyłącznie na budowaniu formy przed powrotem rozgrywek 2. ligi. - Cieszę się, że wróciliśmy do tradycyjnych treningów. Muszę jednak przyznać, że przerwa w sezonie pomogła mi odzyskać formę, bo mogłem pobiegać i potrenować nie tracąc meczów i treningów z zespołem - kontynuuje napastnik GieKSy. 

Dawid przyznaje także, że z powrotem do regularnej pracy przy Bukowej wiążą się konkretne wyzwania, ale z dnia na dzień GieKSa odzyskuje utracony rytm. Do pierwszego meczu zostały raptem dwa tygodnie. - Staramy się podejść do zbliżającej się walki z chłodną głowa. Przede wszystkim każdy z nas cieszy się z tego, że zaistniała możliwość dokończenia sezonu i zamknięcia tej rywalizacji na boisku. Nie wiadomo, co się jeszcze wydarzy, ale jesteśmy dobrej myśli - mówi Rogalski. 

Radość z powrotu do treningowej normalności jest zrozumiała, ale na przerwę spowodowaną epidemią koronawirusa Dawid wcale nie narzekał. - Zostałem na chwilę w Katowicach, a potem wyjechałem do cioci i wujka mieszkających koło Szczytna. Dzięki temu nie musiałem siedzieć w bloku. Mieli ogródek, wokół domu lasy, więc bardzo fajnie ten czas spędziłem - kończy.

Partner strategiczny
Partner Kluczowy
Partner Wiodący
Klub Biznesu
Partner techniczny
Partnerzy
Fortuna 1 Liga