Choć ma dopiero 16 lat, już jest w kadrze pierwszego zespołu GKS-u Katowice. A niewiele brakowało, by grał w....szczypiorniaka! Poznajcie naszego utalentowanego bramkarza Kamila Główkę.

Motto

„Wiele sukcesów piłkarskich tkwi w głowie. Musisz uwierzyć, że jesteś najlepszy, a potem udowodnić, że tak rzeczywiście jest” - Bill Shankly. 

Cytat ma związek z moim powołaniem na konsultacje kadry U-16. Ciężką pracą udowodniłem, że można zajść daleko. Dalej staram się iść tym tropem. Szukałem cytatu w internecie, który pasowałby do mojej sytuacji i zmotywowałby do dalszej pracy. Warto się przykładać, a nagrodą jest gra na coraz wyższym szczeblu.


Z GKS-u do GieKSy

Przygodę z piłką zaczynałem w GKS-ie Andaluzja Piekary Śląskie w A-klasie jako gracz z… pola. W pewnym momencie w drużynie brakowało bramkarza, więc sam się zgłosiłem i spodobała mi się ta rola. Potem trafiłem do Szombierek Bytom, gdzie poznałem trenera Jacka Gorczycę. Dzięki niemu mogłem dalej się rozwijać. Namówił mnie i tatę, żebym grał dla GieKSy. Dwa dni później zadzwonił trener rocznika 1999 Tomasz Rogalski i zaproponował mi sprawdzenie się na treningach GKS-u.


Inne dyscypliny

Od najmłodszych lat marzyłem tylko o tym, żeby grać w piłkę nożną. Tata też jest wysoki i grał w Andaluzji oraz Szombierkach na pozycji obrońcy. W podstawówce i gimnazjum grałem także w inne dyscypliny. Jako lewoskrzydłowy w piłce ręcznej zdobywałem sporo punktów dzięki dobremu wyskokowi. Miałem nawet zaproszenie na treningi klubów z Rudy Śląskiej i Piekar Śląskich, ale wolałem piłkę nożną, bo ona sprawia mi największą przyjemność.


Kadra Śląska

Dostałem się do kadry Śląska, w której broniłem w rundzie jesiennej trzy razy, z czego odnieśliśmy dwa zwycięstwa. Ostatecznie awansowaliśmy do finałowej fazy rozgrywek na szczeblu centralnym Niestety, na jednym z treningów dostałem piłką w palec tak nieszczęśliwie, że został złamany. Najpierw trafił do szyny, a potem do gipsu. Następnie czekał mnie miesiąc rehabilitacji i nie mogłem jechać na te mistrzostwa Polski. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dzięki temu mogłem pojechać z kadrą pierwszego zespołu GKS-u na obóz przygotowawczy, co było cennym doświadczeniem.


Pobudka o piątej

Teraz na treningi dojeżdżam na 9:30, więc wstaję o 7:30. Wcześniej jednak miałem pobudkę o 5:00 i jeździłem najpierw do dworca w Bytomiu, potem do Katowic, gdzie na dworcu PKP przesiadałem się po raz trzeci i dojeżdżałem do szkoły w Katowicach, aby móc trenować w GieKSie. GKS to znana marka, a ja chcę być jak najlepszy i cieszę się, że mogłem tu przyjść. Wiem, że idę w dobrym kierunku.


Pracowity i skromny

Na treningach staram się pokazać trenerom z pierwszej drużyny. Co z tego wyjdzie, to zobaczymy. Jestem jeszcze młody, za 2-3 lata okaże się, co ze mną będzie. Poza treningami analizuję grę najlepszych bramkarzy, przede wszystkim Manuela Neuera. Po zajęciach trener Janusz Jojko mówi mi, co robię źle, a jak mam czas to przed komputerem staram się przeglądać archiwalne materiały i  analizować, co jeszcze należy nadrobić. Muszę stale iść w górę, nie można stanąć w miejscu i zejść na dół, bo to sukcesu nie przyniesie. Trzymam się tego, żeby iść w górę.


Największa wpadka

Grając jeszcze w roczniku 1999 bardzo się na siebie wkurzyłem, bo w niezwykle ważnym meczu Śląskiej Ligi Trampkarzy z Ruchem Chorzów wpuściłem gola z rzutu rożnego. Doszło do błędu w komunikacji pomiędzy mną a obrońcą. Nie byłem pewny siebie na boisku, brakowało mi dobrej gry na przedpolu, ale teraz jest coraz lepiej.


Marzenia

Moim największym marzeniem jest zadebiutować w barwach pierwszej drużyny GKS-u, a także występ w młodzieżowej reprezentacji Polski. Trenerzy z kadry są ze mną w kontakcie, śledzą mój rozwój i jestem przez nich obserwowany. Miałem propozycję testów w VfL Bochum, ale ze względu na bierzmowanie i egzaminy gimnazjalne nie mogłem wyjechać. Nauka jest ważna, trzeba się rozwijać także w tym elemencie. Mam nadzieję, że propozycja kiedyś wróci.