Nowy napastnik GKS-u Katowice nieustannie szuka miejsca na rozwój, dlatego jest zadowolony z tego, że trafił do Katowic. Poznajcie bliżej Sebastiana Bergiera.
W ślady brata
Mój starszy o trzynaście lat brat Adrian grał w piłkę nożną na zapleczu Ekstraklasy, więc to on w dużej mierze zaszczepił we mnie zamiłowanie do piłki. Z tatą chodziłem grać na podwórko, ale na pierwszy trening zaprowadziła mnie mama. Było w tym trochę przypadku. Przechodziliśmy obok nasypu we Wrocławiu i zobaczyłem, że grupa chłopaków starszych ode mnie o dwa-trzy lata gra w piłkę. Mama spytała, czy chciałbym spróbować. Trener powiedział jej, że w moim wieku różnica pomiędzy mną i nimi będzie kolosalna. Mimo to przyszedłem na pierwszy trening i zostałem w drużynie. To nie była stricte akademia Śląska, tylko po prostu WKS Śląsk Wrocław. Zacząłem w roczniku 96/97. Przeszedłem przez każdy szczebel, a kiedy byłem w juniorach starszych, zaczynałem być włączany do drugiego zespołu, który grał w trzeciej lidze. W wieku 17 lat zacząłem treningi z pierwszym zespołem.
Żadna pozycja mu nie straszna
Zaczynałem jako środkowy pomocnik. Potem przesunęli mnie do przodu, a potem na skrzydło. W trampkarzach i juniorach młodszych występowałem na “szóstce” i “ósemce”. Zdarzało się, że czasami grałem też w ataku. Z czasem moja pozycja zaczęła ewoluować. W juniorach starszych w Centralnej Lidze Juniorów grałem już na “dziesiątce” albo na skrzydle. W ostatnim sezonie juniorskim zacząłem grać na “dziewiątce”. Dzięki temu, że grałem na tylu pozycjach, wiem, jak trzeba się na nich zachowywać i to mi bardzo pomaga. W trampkarzach grałem nawet na stoperze.
Lis pola karnego
Zawsze oglądałem Cristiano Ronaldo z uwagi na jego etykę pracy oraz umiejętności. Teraz z kolei, jeśli chcę się na kimś wzorować, to obserwuję zachowania Karima Benzemy, zwłaszcza w polu karnym. To obecnie jeden z najlepszych napastników na świecie. Ciężko mi jest wskazać jedną umiejętność, którą chciałbym zabrać od niego, czy od Ronaldo i wykorzystać w swojej gze, ale gra Benzemy w polu karnym w momencie dośrodkowania robi na mnie duże wrażenie. Nie dość, że potrafi skończyć akcję strzałem głową, to cały czas szuka piłki, jest pod grą. Niemal każda akcja przechodzi przez niego, cały czas się porusza i pokazuje się na pozycjach. Jest wielu napastników, którzy po prostu czekają, a on sam chce kreować. Tutaj dużą rolę odgrywa instynkt.
Piłkarsko wychowany w Śląsku
Śląsk mi dużo dał jako piłkarzowi i jako człowiekowi. Przez te wszystkie lata skrupulatnie mnie szkolono. Poznałem w tym czasie wielu trenerów, którym jestem bardzo wdzięczny za pracę, jaką razem wykonaliśmy. Od każdego coś wyciągnąłem i każdy mi wiele podpowiedział. Mimo wszystko myślę, że byłem w Śląsku za długo. Może teraz miałbym więcej pierwszoligowego doświadczenia, gdybym szybciej zdecydował się odejść i budować swoją pozycję gdzie indziej. Moja kariera mogłaby nabrać zupełnie innego tempa, ale koniec końców jestem zadowolony z miejsca, w jakim się znalazłem.
Dwukrotny król strzelców
Za pierwszym razem koronę króla strzelców CLJ-tki zdobyłem, grając na pozycji numer "dziesięć". Rozegrałem w CLJ trzy sezony, ale w pierwszym grałem ze starszym rocznikiem. Drugi sezon był przełomowy, bo sporo strzelałem (21 goli w grupie zachodniej - przyp. red.), choć w gruncie rzeczy grałem tylko jedną rundę, bo w drugiej występowałem już w rezerwach w trzeciej lidze. Mimo to udało się zdobyć króla strzelców. W trzecim sezonie także przeplatałem grę w CLJ z pracą w pierwszym zespole. Wtedy też zdobyłem króla strzelców (18 goli w grupie zachodniej - przyp. red.), ale wiadomo, że rozgrywki juniorskie i seniorskie to ogromny przeskok.
46 bramek w drugiej lidze
Nie ukrywam, że podczas gry w drugiej lidze odzywało się do mnie wiele klubów. W każdym okienku toczyły się rozmowy. Nie były to stricte oferty, ale zapytania ze strony różnych trenerów i dyrektorów. Wtedy jednak byłem bardzo zmotywowany, by próbować piąć się w Śląsku Wrocław, nawet pomimo tego, że kilka razy byłem przesuwany z pierwszej drużyny do rezerw. Nagle dostawałem wiadomość, że od kolejnego dnia będą częścią drugiej drużyny. Nie da się ukryć, że podcinało mi to skrzydła. Byłem traktowany jako zawodnik, który zawsze bez problemu przejdzie do rezerw, jeśli nie będzie dostawał minut w pierwszym zespole. Pewnie mieli do mnie takie podejście przez fakt, że jestem wychowankiem. Uważam, że spędziłem w Śląsku rok za długo. To jednak nie była łatwa decyzja, bo wiele temu klubowi zawdzięczam. Poza tym Śląsk nalegał na to, żebym został i nie chcieli tracić wychowanka.
Debiut w Ekstraklasie
Od małego się marzy o tym, by grać na najwyższym szczeblu rozgrywkowym, więc to na pewno był dla mnie wyjątkowy moment. Zadebiutowałem pod koniec 2017 roku, gdy graliśmy w Gdańsku. Trenerem Śląska był Jan Urban i w końcówce spotkania zmieniłem Igorsa Tarasovsa. W jednej sytuacji mogłem lepiej podać do Łukasza Madeja, który wychodził sam na sam. Mimo wszystko to zawsze będzie bardzo pozytywne wspomnienie.
Z orzełkiem na piersi
Zagrałem trzy oficjalne mecze dla reprezentacji Polski U-19. To były eliminacje do Mistrzostw Europy. Naszym trenerem był Dariusz Dźwigała. W meczu z Grecją udało mi się wpisać na listę strzelców. W pierwszym spotkaniu graliśmy z Czechami i był remis, a w kolejnym mierzyliśmy się z pełną gwiazd reprezentacją Włoch. Wielu zawodników z tamtej drużyny gra obecnie w najlepszych europejskich ligach. Przegraliśmy z nimi 3:4 po naprawdę zaciętej rywalizacji. Trzy razy wychodziliśmy na prowadzenie, ale oni na 15 minut przed końcem spotkania zadali ostatni cios. W ostatnim meczu graliśmy z Grecją i wyszedłem od pierwszej minuty. Udało się strzelić bramkę i to była dla mnie wyjątkowa chwila, bo to jedyny gol w barwach młodzieżowej kadry. Szkoda, że nie zagrałem więcej spotkań, ale bardzo doceniam szansę, jaką dostałem.
Pierwsze tygodnie w Katowicach
Sprawy pozaboiskowe udało mi się załatwić w przeciągu półtora tygodnia. W szatni też złapałem już luz, bo wiadomo, że na początku jest trochę niezręcznie, ale z czasem to mija. Teraz pozostaje pracować i pokazać swoją wartość na boisku. Same Katowice to idealne miejsce dla sportowca. Jest tutaj wszystko, czego potrzebujesz. Miałem okazję odwiedzić kilka restauracji, trochę pospacerować. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony, zwłaszcza, że można się tutaj łatwo poruszać. Od razu widać, że to stolica metropolii.
Trudno nie myśleć o piłce
Niedawno dołączyła do mnie dziewczyna z psem, więc sporo spacerujemy. Lubię też wyjechać na kilka dni w góry, więc często na taką aktywność wykorzystuje wolny czas. Jednak ciężko mi jest nie myśleć o piłce. Jestem takim typem człowieka, że nawet jak mam wolne, to próbuje zorganizować jakiś trening. Moi najbliżsi starają się to hamować, żebym jednak znalazł czas na odpoczynek i regenerację, bo właśnie po to dostajemy wolne. Czasami jednak lubię zostać w domu i pograć w coś ze znajomymi przez internet lub odpalić konsolę. Cały czas jestem na łączach ze znajomymi rozsianymi po całej Polsce. Czas wtedy szybciej mija i człowiek korzysta z odpoczynku.