Przeciwko Wigrom Suwałki strzelił bramkę debiutując w pierwszej jedenastce GKS-u Katowice. Poznajcie młodego i niezwykle ambitnego Dominika Bronisławskiego.
Wałbrzych
Miałem osiem lat, gdy poszedłem na pierwszy trening Górnika Wałbrzych, którego jestem wychowankiem. Szczerze mówiąc odkąd sięgam pamięcią towarzyszyła mi piłka nożna. Chodziłem na mecze mojego taty, który grywał amatorsko. Wiedziałem, że jest u nas drużyna Górnika i chciałem się w niej spróbować. Trafiłem do trenera Włodzimierza Ciołka i powoli pokonywałem kolejne szczeble wiekowe, aż zadebiutowałem w drużynie seniorskiej w drugiej lidze.
10-tka jak Messi
Zawsze fascynował mnie Lionel Messi, który jest geniuszem w pojedynkach jeden na jeden. Dla mnie to piłkarz z innej planety. Muszę jednak przyznać, że podoba mi się również gra Isco z Realu Madryt, choć nie reprezentuje barw drużyny, której kibicuje, a jest nią Barcelona. Kolejnym piłkarzem, który robi na mnie duże wrażenie jest Eden Hazard z Chelsea. Już od trampkarzy zacząłem grać w środku pomocy, zarówno jako rozgrywający, jak i defensywny pomocnik. W juniorach grałem już na dziesiątce. Jednak, gdy była taka konieczność schodziłem niżej i pomagałem w zadaniach defensywnych.
Koszulka Deco i instynkt Iniesty
Wołają na mnie Deco, a historia sięga mojego pierwszego treningu w Wałbrzychu, gdy przyszedłem właśnie w koszulce tego portugalskiego zawodnika. Kupiłem ją na targu i pamiętam, że była to koszulka FC Porto, w którym Deco grał. Tak już zostało. Natomiast gdybym miał wybrać jedną umiejętność od konkretnego piłkarza z historii, to postawiłbym na instynkt do gry kombinacyjnej Andresa Iniesty.
Testy z GieKSą
Przyjechałem tutaj na testy, dlatego nie mogłem być niczego pewny. Zacząłem treningi i wziąłem udział w wewnętrznej gierce. Po tygodniu sztab stwierdził, że chce mnie zobaczyć w sparingu z GKS-em Bełchatów. Na temat mojej roli rozmawiałem głównie z trenerem Jackiem Paszulewiczem. Chciałem, żeby to on był zadowolony z tego, co mogę wnieść do zespołu. Ostatecznie tak się stało, a ja po rozmowach z klubem także byłem zadowolony. Miałem inne możliwości, ale cenię sobie tradycję i historię GieKSy, dlatego stwierdziłem, że to dla mnie najlepsza opcja.
Pierwsze miesiące w Katowicach
W drużynie jest bardzo dobra atmosfera i nie mam na co narzekać. Od początku chłopaki pomagali w odpowiedniej aklimatyzacji. Doświadczeni gracze służą radą, ale prawdę mówiąc jest tu tak dużo nowych twarzy, że rodzi się zupełnie nowa tożsamość zespołu, więc każdy z piłkarzy dokłada swoją cegiełkę. Trafiłem tutaj z trzeciej ligi i choć ten przeskok nie był dramatyczny, to na pewno byłem zaskoczony różnicą poziomu. Tam chłopaki dopiero poznają poważną rywalizację, a tutaj nie ma już żadnej taryfy ulgowej. Pełna koncentracja na treningach, większa intensywność w trakcie gry, lepiej rozwinięte indywidualne umiejętności. W trzeciej lidze także analizowaliśmy rywala, lecz tutaj przykładamy więcej uwagi do detali m.in. związanych z tym, jak dany przeciwnik rozgrywa stałe fragmenty gry.
Gol przeciwko Wigrom
To bardzo fajne uczucie, gdy strzelasz bramkę w pierwszym meczu w wyjściowym składzie. Szczególnie, że graliśmy ten mecz na Bukowej. Potraktowałem to jako pozytywny bodziec do dalszej pracy. Takie momenty pomagają w motywacji i dążenia do realizacji swoich celów. Nigdy nie ukrywałem, że chciałbym kiedyś zagrać w Ekstraklasie.
Wolny czas
Lubię spacerować, ale lubię też pograć na konsoli. Poza tym cały czas towarzyszy mi piłka. Oglądam sporo meczów, zwłaszcza polskiej Ekstraklasy. Lubię też ligę angielską no i rzecz jasna Barcelonę. Najbliżej trzymam się z Danielem Ruminem, z którym znaliśmy się już wcześniej z treningów w Rakowie Częstochowa. Daniel trenował czasami z pierwszym zespołem i zawsze mieliśmy ze sobą dobry kontakt - nawet, gdy Daniel grał w Skrze, a ja w Górniku Wałbrzych, czy Stali Brzeg. Czasami graliśmy przeciwko sobie mecze ligowe. Na pewno dobrze jest mieć w nowej drużynie znajomą twarz.
Obserwuj @GKSKatowice