Liczby mówią same za siebie. GieKSa od 391 minut nie straciła bramki, nasi golkiperzy odnotowali w tym sezonie już osiem czystych kont. A co najważniejsze, każdy z dwójki golkiperów: Rafał Dobroliński – Mateusz Kuchta, gdy wchodzi do bramki, nie nawala i pomaga drużynie w kolejnych zwycięstwach. Rozmawialiśmy o tym z legendą GieKSy i trenerem bramkarzy Januszem Jojko.
Do serii siedmiu meczów bez porażki przyczyniła się także solidna postawa golkiperów. Jak trener ocenia naszych bramkarzy?
- Mamy dwóch wyrównanych bramkarzy. Oprócz Rafała Dobrolińskiego i Mateusza Kuchty jest też młody Kamil Główka, przed którym jeszcze dużo pracy. Jeśli bramkarz występuje regularnie, cały czas nabiera pewności. Widać już po Mateuszu, że jest coraz lepiej, zresztą w defensywie gramy dobrze jako cały zespół i nie tracimy bramek.
Czy trener przypomina sobie podczas własnej kariery taką serię, że GieKSa nie straciła bramki od 391 minut?
- Gdy grałem, mieliśmy na pewno podobną serię, ale dokładnie nie pamiętam, ile wynosiła. Były mecze, gdy nie traciliśmy bramek. GKS był wtedy jednak inną drużyną. Graliśmy co rok w pucharach, wygrywaliśmy i byliśmy w czołówce Ekstraklasy.
Piłkarze z pola często przekomarzają się z bramkarzami i mówią im, że się obijają i leżą na trawce podczas treningów. Jaka jest pana opinia na ten temat?
- Nie ma mowy, żeby bramkarze na treningu obijali się i sobie leżeli (śmiech). Faktem jest, że mecz nie kosztuje ich tyle wysiłku fizycznego co graczy w polu, ale na treningach też muszą ciężko pracować. W grze bramkarza podczas meczu najważniejsza jest podwójna koncentracja i silna psychika. Cały czas musi być maksymalnie skoncentrowany, aby szybko reagować. Na boisku jest jak saper na polu minowym. Jeden błąd i zespół traci bramkę. Wszyscy jednak muszą pracować na treningach jednakowo ciężko, a bramkarze dodatkowo zmuszeni są rozwijać swoją psychikę, koordynację i refleks.
Istnieje w żargonie piłkarskim stereotyp, że każdy bramkarz musi mieć coś z „wariata”. Jak to jest z naszymi golkiperami?
- Zarówno Rafał jak i Mateusz są wesołymi ludźmi. Tak już się przyjęło, że bramkarze muszą mieć trochę tego swojego charakteru. Widać, że Mateusz i Rafał go mają i pokazują na boisku. Muszą pokazać go jeszcze w szatni.