Bramkarz GKS-u Katowice nie miał łatwego zadania w sobotnim meczu, ale w wielu sytuacjach zachował zimną krew i uratował zespół przed stratą bramki.

Jak ocenisz mecz przeciwko Stali z własnej perspektywy? 

Bardzo mocny rywal, który trzymał tempo gry przez pełne 90 minut, cały czas nas mocno naciskali na naszej połowie. To spowodowało, że musieliśmy być bardzo czujni w naszym defensywnym zachowaniu i skoro kończymy z trzema punktami więcej, to znaczy, że udało nam się odrobić zadanie. 

Spodziewałeś się, że będziesz aż tak zapracowany?

Z trenerem i z kolegami z szatni przygotowywałem się do tego meczu tak samo, jak do każdego innego. Analizujemy każdego rywala, staramy się dowiedzieć, jak gra i w jaki sposób może nam zagrozić, tym razem nie było inaczej. Wyszliśmy na boisko po pełną pulę, a żeby ją zdobyć, trzeba było popracować. To normalne. 

Kluczowa sytuacja miała miejsce w 75. minucie, gdy sparowałeś strzał rywala na poprzeczkę. 

Nawet nie zakodowałem, że to był kontratak. Pamiętam tylko, że ktoś wjechał w pole karne z mojej prawej strony i oddał strzał. Wydaję mi się, że fajna interwencja. Każda taka mnie bardzo cieszy i na pewno buduje moją pewność siebie. 

Przed nami mecz przeciwko drużynie z końca tabeli. Nic jednak nie przyjdzie nam łatwo? 

Nie ma co rozpatrywać naszych rywali pod kątem tego, na którym są miejscu w tabeli. Trzeba po prostu wyjść i zagrać o pełną pulę. Zachowujemy chłodną głowę i skupiamy się na zadaniu, jakie mamy do wykonania w Legionowie.