12.09.2019 12:40
Przed przenosinami do Katowic, Klaudia Miłek spędziła w drużynie AZS-u PWSZ Wałbrzych pięć sezonów. W ostatnim meczu GieKSa pokonała wałbrzyszanki 2:1 i oba trafienia zapisała na swoje konto właśnie Miłek. - Czułam się dziwnie, wchodząc do szatni jako gość. Spędziłam tam trochę czasu i powrót w barwach innego klubu był dla mnie nowym doświadczeniem - mówi Miłek.
- To nie tak, że nie mam sentymentu do Wałbrzycha. Nawiązałam tam wiele znajomości, ale tak to już w życiu sportowca bywa, że w pewnym momencie następuje zmiana. Najważniejsze było dla mnie zwycięstwo GieKSy. Cieszę się, że strzeliłam dwie bramki i wróciłyśmy do domu z trzema punktami na koncie - dodaje.
Katowiczanki po pięciu meczach sezonu mają na swoim koncie 10 punktów i zajmują 5. miejsce w tabeli, tracąc tylko 2 punkty do wicelidera. - Niektórzy są zaskoczeni, że tak dobrze sobie radzimy, więc musimy kontynuować dobrą pracę i dalej udowadniać, że możemy wygrywać z najlepszymi. Staramy się realizować założenia trenera i raz wychodzi to raz lepiej, raz gorzej. Myślę, że każdy kolejny mecz uczy nas czegoś nowego - mówi dalej.
Klaudia szybko zaadaptowała się do życia w Katowicach, a jej dwie bramki ze spotkania 5. kolejki sugerują, że równie dobrze czuje się na boisku. - Spotkałam się tu z bardzo dużym profesjonalizmem całego sztabu szkoleniowego. Dziewczyny dobrze mnie przyjęły i naprawdę nie mam na co narzekać. Pozostaje strzelać i wygrywać dla GieKSy kolejne mecze - kończy.
Obserwuj @GKSKatowice