Kończymy sezon w bardzo dobrym stylu, bo trzema zwycięstwami z rzędu.

Mimo tego, że zrealizowaliśmy cel założony na sezon 2021/22, to powiedzieliśmy sobie w szatni, że podczas trzech ostatnich meczów zaczniemy już budować fundament pod kolejne rozgrywki. Podeszliśmy do tych spotkań bardzo profesjonalnie i z pełną powagą. Rzetelnie wykonaliśmy swoją pracę i zainkasowaliśmy komplet punktów. 

Po 30 minutach meczu z ŁKS-em sytuacja zmieniła się o 180 stopni i to my zaczęliśmy przeważać. Z czego to wynikało? 

Tak, pierwsze pół godziny gry toczyło się pod dyktando rywala. Jednak w kolejnych minutach GieKSa zaczęła się odgryzać i tuż przed końcem pierwszej połowy Rafał Figiel udokumentował bardzo dobry sezon w swoim wykonaniu wspaniałą bramką. Cieszy mnie to, że się nie cofnęliśmy i szukaliśmy trzeciego gola. Byliśmy dobrze dysponowani i mieliśmy po tym meczu powody do zadowolenia. 

Mecz wygraliśmy, co jest najważniejsze, ale Dawidowi Kudle jesteś winny przysługę? 

Na pewno mu się jakoś za ten ratunek odwdzięcze [śmiech]. Mówimy o sytuacji z drugiej połowy, gdy wszedłem w pojedynek i straciłem piłkę mając za sobą tylko Dawida. Strata mogła się zakończyć fatalnie, ale po raz kolejny w tym sezonie Dawid stanął na wysokości zadania. Ostatecznie gramy na zero z tyłu, co z perspektywy obrońcy jest najważniejsze, ale nie da się ukryć, że błędu się nie ustrzegliśmy. W moim przypadku był to wręcz "wielbłąd". 

Przed nami krótka przerwa i powrót do pracy. Jakie masz plany na kolejne tygodnie? 

Szczerze mówiąc, to my długo bez atmosfery szatni nie wytrzymujemy, bo gdy jesteśmy na urlopach, to na naszej grupie whatsappowej zawsze ktoś ma coś do powiedzenia. Odnoszę wrażenie, że ciężko nam bez siebie wytrzymać. Urlopy będą więc krótkie, ale nam to nie przeszkadza. W pełni werwy rozpoczniemy przygotowania do następnych rozgrywek. 13 czerwca spotykamy się na pierwszym treningu przy Bukowej.