Łęczna
4. kolejka, Orlen Ekstraliga kobiet

GKS Górnik Łęczna

0-3

GKS Katowice

  • Bińkowska (40)
  • Rybaczuk (60)
  • Hajduk (68)

GKS Górnik Łęczna: Urbańczyk - Szymczak, Bużan, Głąb, Zając (70. Skupień), Kazanowska (70. Piętakiewicz), Kaczor (46. Cyraniak), Rapacka, Lefeld, Fabova (46. Litwiniec), Miłek.

GKS Katowice: Klimek - Tkaczyk (76. Grzegorczyk), Hajduk, Olszewska, Turkiewicz (76. Brzęczek), Kłoda (45. Drąg), Rybaczuk, Konkol, Kozarzewska (62. Vojtkova), Maciążka, Bińkowska.

W ramach 4. kolejki Ekstraligi kobiet GKS Katowice mierzył się z GKS-em Górnikiem Łęczna, z którym jeszcze nie wygrał na wyjeździe w swojej historii występów w najwyższej klasie rozgrywkowej. Doszło do zmiany w bramce GieKSy - Kingę Seweryn zastąpiła Weronika Klimek, poza tym wyjściowe zestawienie zespołu trener Karoliny Koch nie zmieniło się w porównaniu do starcia z Pogonią Szczecin. W składzie rywalek od pierwszej minuty na boisku gościła doskonale nam znana Klaudia Miłek, liderka strzelecka zespołu łęcznianek.

Nasza drużyna zaczęła rywalizację w Łęcznej od solidnej gry w środku pola i dobrych przechwytów bezpańskich piłek, które napędzały akcje ofensywne. Już w 5. minucie Klaudia Maciążka wykonała kapitalny rajd w środku pola, po którym zagrała piłkę na lewa stronę do Turkiewicz, ale zabrakło celnego dośrodkowania. To właśnie Maciążka była głównym motorem napędowym działań GieKSy w tej części meczu. Siedem minut później pozwoliliśmy sobie na błąd w obronie, który mogły wykorzystać Rapacka wespół z wykańczająca Fabovą. Poza ta jedną sytuacją to katowicki zespół był wyraźnie aktywniejszy na terenie rywala i zdecydowanie bardziej niebezpieczny, co rodziło optymizm na dalszą część widowiska.

Przez długi czas walczyliśmy o pierwszego gola w meczu za sprawą aktywności Maciążki i Bińkowskiej w polu bramkowym, jednak w 35. minucie nadzialismy się na szalenie groźną kontrę Lefeld i akcję sam na sam, w której górą była Weronika Klimek. Nasz wysiłki zostały zwieńczone w 40. minucie, kiedy Patrycja Kozarzewska przepchnęła się przez obronę gospodyń i zagrała do Bińkowskiej, a ta zmyliła obrończynę i nie dała szans Sandrze Urbańczyk! Nasze humory po tej bramce popsuł poważnie wyglądający uraz Weroniki Kłody, która musiała opuścić boisko na noszach jeszcze przed przerwą.

Zgdonie z przewidywaniami łęcznianki ruszyły do kontrofensywy, a GieKSa starała się utrzymać dyscyplinę w szeregach obronnych i niwelować zagrożenie ze strony Górnika jak najwcześniej. Było niebezpiecznoe, bo w 57. minucie piłka po strzale Miłek w naszym polu karnym otarła się o słupek. Nasza odpowiedź była doskonała, bo Kasandra Rybaczuk po podaniu przed pole karne idealnie przymierzyła w lewy róg bramki rywalek i dała nam prowadzenie 2:0! To nie był koniec strzelania po stronie GKS-u, bo osiem minut po drugiej bramce Marlena Hajduk wykorzystała płaskie podanie po rzucie wolnym i zupełnie zaskoczyła obronę Górnika. Przeciwniczki szukały gola kontaktowego, ale pewnie grający w obronie zespół GKS-u nie pozwalał im absolutnie na nic aż do końcowego gwizdka. Historyczna i absolutnie zasłużona wygrana GieKSy w Łęcznej stała się faktem!

Kolejny mecz Ekstraligi kobiet rozegramy na Stadionie Miejskim w Katowicach (18 września, godz. 13:00), a rywalem GieKSy będzie AP Orlen Gdańsk.

Partner strategiczny
Partner Kluczowy
Partner Wiodący
Klub Biznesu
Partner techniczny
Partnerzy
Fortuna 1 Liga