TS ROW Rybnik: Kuś - Krzyżok (46. Parzych), Kubik, Guzik, Zdechovanova, Botor, Pluta (61. Rozmus), Kozielska (64. Predecka), Matla, Liskova, Stopka (86. Oleszczuk).
GKS Katowice: Klimek - Tkaczyk, Hajduk, Buszewska, Turkiewkicz (38. Konkol), Koch (71. Łasicka), Vojtkova (80. Dragunowicz), Kłoda, Kozak, Maciążka, Miłek (39. Lizoń).
Piłkarki GKS-u w pierwszym meczu wyjazdowym rundy wiosennej zmierzyły się z TS ROW-em Rybnik. Na ławce trenerskiej z powodu choroby zabrakło Witolda Zająca. Jego obowiązki przejęła Karolina Koch. Trenerowi życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.
Nasze piłkarki w pierwszych fragmentach starały się narzucić własne reguły, ale w grę wkradało się dużo niedokładności. To pozwoliło ROW-owi doprowadzić do kilku groźnych sytuacji i stałych fragmentów. Pierwsze uderzenie wyprowadziły jednak katowiczanki. Kinga Kozak otrzymała podanie w szesnastkę i sprytnym strzałem pokonała bramkarkę z Rybnika. Siedem minut później Kozak wypracowała rzut karny, który na gola numer dwa zamieniła niezawodna Zofia Buszewska. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy Kozak dała o sobie znać raz jeszcze, gdy przymierzyła z szesnastu metrów i podwyższyła prowadzenie GKS-u.
Na kolejne 45 minut wracaliśmy więc z prowadzeniem 3:0, które bardzo szybko rosło. Kozak do swoich dwóch trafień dołożyła kolejne trzy w przeciągu 25 minut od startu drugiej połowy. Dobrze obsługiwana przez swoje koleżanki, z dużą konsekwencją dopisywała na swoje konto kolejne gole. Napatniczka GieKSy była absolutnie bezlitosna dla defensywy ROW-u. W 73. minucie swoją debiutancką bramkę dla GieKSy strzeliła Katerina Vojtkova i było już 7:0. Katowiczanki przejęły kontrolę nad wydarzeniami i w efekcie zanotowały bardzo wysokie zwycięstwo.