Komplet punktów w sobotnim spotkaniu dawał obu zespołom awans na czołowe lokaty Ekstraligi, nic więc dziwnego, że pierwsze minuty spotkania były pełne akcji z obu stron i prób zaskoczenia obrony rywala. Nie przekładało się to jednak na strzały; Weronika Klimek i Jagoda Sapor nie miały zbyt wielu okazji do interweniowania. Dopiero precyzyjny strzał Klaudii Miłek, wykonany aż z 30 metrów, przyniósł miłą dla GKS-u odmianę sytuacji w 29. minucie meczu.

Bilety na mecz GKS - Legionovia już w sprzedaży!

Drużyna z Wałbrzycha mogła szybko wyrównać wynik, ale sędzia Emilia Szymula odgwizdała spalonego. Chwilę później starania gospodyń dały efekt po rzucie rożnym, po którym gola w 36. minucie zdobyła Marcjanna Zawadzka.

W drugiej połowie zawodniczki GieKSy starały się narzucić akademickiej druzynie swoje warunki gry, co poskutowało kilkoma faulami. Po jednym z nich boisku musiała opuścić Kamila Tkaczyk. Piłkarki obu klubów wróciły do rozbijania akcji rywala i starannego pilnowania się w defensywie. GKS stworzył sobie groźne sytuacje w ostatnim kwadransie meczu, ale strzały zza pola karnego i próby głową po rzucie rożnym mijały bramkę Sapor. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, na samotny rajd zdecydowała się Miłek i była to świetna decyzja. Nasza napastniczka wykorzystała akcję sam na sam i dała GKS-owi trzy punkty w niemal ostatniej minucie meczu.

Dodajmy, że tym samym Miłek, była zawodniczka AZS-u PWZS Wałbrzych, zdobyła 500. bramkę w historii kobiecej sekcji piłkarskiego GKS-u Katowice.