13.12.2018 09:27
Jak to się stało, że trafił trener na Litwę?
Pojechaliśmy do Kowna na zaproszenie FIFA, która zorganizowała specjalny kurs dla trenerów bramkarzy z krajów ościennych Litwy. Była to szansa na to, by nie tylko spotkać się z trenerami różnych lig, ale także, by poznać różne filozofie pracy. Z Polski było nas czterech, ale pojawili się także goście z Estonii, Łotwy, czy Ukrainy. Niezwykle trudno na taki kurs się dostać. Całość kończyła się egzaminem w języku angielskim.
Zaproszenie było wielkim wyróżnieniem?
To kolejny krok w przód i możliwość spotkania z trenerami, którzy pracują w wielkich europejskich klubach. Takie kursy odbywają się trzy, cztery razy w roku na całym świecie. Tym razem miałem okazję poznać różne szkoły podejścia do pracy trenera bramkarzy. Niektórzy stosują jeszcze stare postsowieckie metody, a my dzięki dostępności różnego rodzaju warsztatów mamy zupełnie nowe podejście, więc było to ciekawe doświadczenie. Razem ze mną byli także Kamil Ryłka, który pracuje z młodzieżą w Valerendze Oslo, Wojciech Zimecki z FASE Szczecin oraz trener Daniek Okuniewski z Akademii Goalkeeper.
Jak przebiegał kurs?
Poruszaliśmy różne tematy związane stricte z treningiem i jego formami. Była teoria, ale były też konkretne zadania np. musieliśmy przygotować plan treningu. Przez cały kurs prowadził nas instruktor FIFA - Lutz Pfannenstiel, obecnie kierownik sportowy w Fortunie Düsseldorf oraz trenerzy z litewskiej federacji. Na koniec pisaliśmy egzamin i muszę przyznać, że poszedł mi całkiem nieźle, choć język angielski nie ułatwiał zadania. Instruktorzy czuwali jednak nad tym, byśmy wszystko dobrze zrozumieli. Certyfikację zdobyłem, więc mogę być zadowolony.
Dodatkowe atrakcje z pobytu na Litwie?
Oj tak, bo poszliśmy na mecz koszykarskiego Żalgirisu Kowno do 15-tysięcznej hali, która była wypełniona po brzegi. To naprawdę wyjątkowe przeżycie uczestniczyć w takim sportowym święcie.
Obserwuj @GKSKatowice